WROCILAM... Jestem. Oj dluga byla ta przeprowadzka. Jeszcze trwaja remonty, ale mieszkanko BOMBA. Nie ma to jak wyjsc sobie do ogrodka z kubeczkiem herbatki, moja Amelka ma hinduskich sasiadow do zabawy ( przeskakuja przez plot kiedy chca), swietna kuchnia, boskie patio. Nie mam zdjec, bo szczerze mowiac kuchnia wymaga ogromnej pracy jeszcze, ale potencjal ogromny.
Tyle rzeczy mialam napisac bo tez tyle sie wydarzylo, ale teraz jakos mi wszystko ucieklo. A moze chce zachowac dla siebie. Chcialam tylko powiedziec , ze najwazniejsze jest dla mnie to zeby moj Dziadzius wrocil do zdrowia. Przeszedl ciezka operacje i mimo komplikacji byl bardzo dzielny, jak to on.
A dzis w poscie nowa "kolekcja" bardzo jesienna. Niestety juz wszystkie kobitki sa zarezerwowane. Tzn dla mnie bardzo "stety". Dzieki Wam za to, jak nie wiem. Ciagle pytacie czy mam jakies zagubione gdzies na pulkach hehehe - zapasy sie juz pokonczyly. Ale wracam i nadrabiam. Jeszcze czeka mnie mega zadanie - komplet mebli do recznego malowania. Wow. Pokaze zdjecia jak mi poszlo, bo babeczka mega wymagajaca, a mebelki choc drogie - wygladaja koszmarnie i bardzo niestylowo.
Mysle, ze niedlugo popisze sobie do Was wiecej... Buziaczki i milego ogladania.