Dziewczyny jestem Ambasadorka .... portalu " Mama na czasie ". Brzmi niezle , wiem. Zostalam zaproszona do wspolpracy redakcyjnej, z czego bardzo sie ciesze.
"... Serwis jest dla aktywnych, nowoczesnych mam, dla ktorych wazne jest nie tylko szczescie dziecka, ale takze wlasne dobre samopoczucie, rozwijanie pasji , uzyskanie informacji z zakresu organizacji czasu, pracy, mody, urody..."
Wiec jesli chcesz pogadac z innymi mamami lub poczytac po prostu jak one radza sobie w roznych trudnych czy smiesznych sytuacjach - zarejestruj sie na http://www.mamanaczasie.pl/. Juz nie wspomne o tym, ze to tam do woli mozna gadac o kolkach, kupkach, zabkowaniu, niejadkach , rozstepach i odchudzaniu.
Na poczatek chcialam Was zaprosic do rozmowy na temat:
Jak gospodarowac wolnym czasem tak by nie zaniedbywac ani siebie ani dziecka?
Wlasciwie jest to forma konkursu, poniewaz dwie najaktywniejsze mamy zostana nagrodzone upominkiem w postaci zestawu kosmetykow Body Shop ( regulamin tu).
Sprawa dla Was kochane ma sie nastepujaco:
♥ logujecie sie w serwisie
♥ gadamy tam na wiadomy temat
♥ linkujecie swoje odpowiedzi wraz z nickiem i wstawiacie w komentarzach pod tym postem
Mysle, ze sprawnie nam to pojdzie, bo to temat "rzeka" moim zdaniem.
Jak Wy spedzacie czas z dzieckiem i kiedy znajdujecie czas na swoje zainteresowania czy pasje? Czy mozna byc odpowiedzialna i madra mama jednoczesnie zachowujac swoja indywidualnosc i osobowosc? Czy mozna wciagu dnia pelnego dzieciecego gaworzenia, pisku i tupotu malenkich stopek znalezc czas dla siebie samej? I czy to nie jest nic zlego zajac sie po prostu soba?
Nie powiem, ze mam lekkie zycie z moja Amelia (2 lata) jest niezwykle absorbujacym dzieckiem, ale mysle, ze w tym wszystkim znalazlam juz jakis zloty srodek miedzy jej potrzebami, a moimi obowiazkami i przyjemnosciami. Jest mi o tyle ciezej ,ze nie mamy w poblizu zadnej babuni, ciociuni, do ktorej moznaby podrzucic niunie w chwilach kiedy juz rzeczywiscie myslisz ze oszalejesz. Dlatego spedzamy ze soba praktycznie 24 godziny na dobe.... ( Ufffffff...)
Gdyby nie moja umiejetnosc robienia kilku rzeczy na raz ( co nie zawsze laczy sie z podzielnoscia uwagi hehehe - pracuje nad tym ;)) nie moglabym dbac o dom, dziecko, prowadzic pracowni i pisac bloga, utrzymywac kontakty z liczna rodzina ktora jest daleko i jeszcze rozwijac swoje (liczne) ambicje i pasje. No taki przyklad powiedzmy - ile czasu oszczedzam rozmawiajac z sis na gg? - jednoczesnie plotkuje, sciagam i obrabiam zdjecia ( jestem maniaczka robienia zdjec), w tle leci muzyka bo gdzies uslyszalam fajny tekst, obok siedzi Ami i rysujemy ( ja jedna reka) a jak nas porwie ta muzyka w tle to bierzemy misiaczki i wywijamy.
Ale rozpisalam sie niepotrzebnie...
Czekam na Was TUTAJ.
Też mam prawie dwuletnią córcię, czas na pasje jakoś znajduję, ale niestety na forumowe pogaduszki już nie...
ReplyDeleteCześć Córciu, kiedy tak czytam to co piszesz, to jakbym widziała siebie w czasach gdy byliście dzieciakami.Dwoić się i troić to mało powiedziane.Dziś gdy zajmuję się Igorkiem dziwię się sobie samej jak dawałam radę z tym wszystkim, ile musiałam mieć siły , cierpliwości, a czasami nawet samozaparcia.Tego życzę wszystkim mamom.Każda marzy , żeby móc wychowywać swoje dziecko i pracować zarobkowo(bo to nie to samo co zawodowo- czasem trzeba zmienić zawód)realizować swoje pasje, miec czas dla męża,udzielać się towarzysko itd.Będziecie radzić sobie z tym wszystkim, ale po upływie czasu stwierdzicie, że jednak coś tam ucierpiało,oby to nie było dziecko właśnie.
ReplyDeleteKażda sekunda spędzona z maluchem jest jedyna i niepowtarzalna,musicie sobie zdawać sprawę z tego w tej sekundzie, żeby póżniej nie żałować , że ten czas tak szybko minął.
Moja wnuczka Amelka skończyła właśnie dwa latka.Tak do kupy licząc spędziłam z nią może dwa miesiące.Jest daleko i obserwuję jej rozwój tylko dzięki agu.agu.Trzymając ją za rączkę chciałam zatrzymać tę chwilę na zawsze , bo wiedziałam, że już nigdy wiecęj nie będę mieć jej takiej samej, gdy zobaczę ją następny raz będzie już większa.
Igorka mam na co dzień, a idąc z nim dzisiaj próbowałam przypomnieć sobie , jak to było rok temu , gdy był taki maleńki.Wydaje mi sie, że on zawsze był taki jak teraz.
Nie marzcie o tym,żeby wasze dziecko było już większe i doroślejsze.Wcale to nie jest tak, że ma się mniej kłopotów.
Dzieląc swój czas między dziecko a spełnianie swoich obowiązków i ambicji dzielcie ten czas w 100% dla dziecka , a pozostały na inne zajęcia.
Kiedy Agatka pierwszy raz przyjechała do nas z Amelką obliczyła, że w ciągu 10 miesięcy życia jej córeczki tylko 3 godziny spedziła bez niej.Za tą cierpliwość i oddanie dla dzięcka najbardziej ją kocham i podziwiam.Mama.
Zapraszam na wymiane do mnie:)
ReplyDeletehttp://zmalowanalala.blogspot.com/2011/07/wymiana-inaczej-wymiana-u.html
Fajny pomysł :)
ReplyDeleteGratuluje i fajnie ,ze sie cieszysz to mila sprawa .Zycze milego dnia
ReplyDeleteJa jestem mamą dwulatki. Z życia codziennego można powiedzieć, że jestem rodzicem w pojedynkę wychowującym dziecko, dbającym o dom i psa.
ReplyDeletePodwójnie więc muszę starać się żeby wszystko pogodzić.
Podstawą więc jest dokładne planowanie dnia.
Dzień zaczynamy od około 7, kiedy to Kinga przychodzi do mnie, do łóżka i albo dosypia kilka chwil, albo próbuję włączyć tv denerwując się strasznie i wciskając mi pilota, albo od razu, na siłe otwiera mi oczy krzycząc
- mama Kiniusia być głodna :)
Chcąc nie chcąc wstaję więc. Robię kawę, wyskakuję na szybkiego "sika" z psem, robię śniadanie i ogólnie następuje pełen rozruch.
Sprzątamy, wieszamy pranie z nocnego prania pralki, jemy drugie śniadanie, robimy zakupy, w drodze powrotnej zahaczamy o plac zabaw i wychodzimy na krótki spacer z psem. Nie raz Kinga wskakuje do piaskownicy obok domu i "dobija" się fizycznie z sąsiedztwem.
Na około 12 dobijamy do domu, gdzie dziecko "wycisza" się po szaleństwach na dworze, dostaje mleko i szykuje się do snu.
Drzemka jest od około 13 do nawet 16.
Wówczas to mam czas dla siebie.
Gotuję obiad, siedzę przed komputerem, czytam, oddaję się hobby - szyciu. Nie raz zamykam się w łazience i farbuję włosy, robię odprężającą maseczkę czy najnormalniej ucinam sobie drzemkę ;)
Gdy Kinga wstanie następuje męczenie mamy i oglądanie ulubionego programu. Na stół wjeżdża też wcześniej przygotowany obiad, który zjadamy ze smakiem, śmiechem i przy rozmowach ;) przez około 40 min. Po tym czasie Kama bowiem uaktywnia się i już dobitniej pokazuje że TU JEST.
Klepiemy się więc po brzuchach i wychodzimy na długi spacer. Chodzimy po parku, liczymy kaczki, szalejemy na łące za parkiem, gdzie Kama ma "wybieganie". Powoli wracamy do domu zahaczając najczęściej o piaskownicę pod domem, gdzie bawią się zazwyczaj dzieci z sąsiedztwa.
Na około 19 znowu jesteśmy w domu. Kinga wycisza się, mama dostaje galopu i przygotowuje kolację, łóżko, mycie itd.
Od 20 mam czas tylko dla siebie. Oddaję się wówczas pasji, ślęczę przed komputerem, czytam, piszę, słucham, oglądam, jakieś piwko do monitora nie raz wypiję. Siedzę do czasu aż padnę, przed snem jeszcze odmóżdżający serial obejrzę i zasypiam....bo za parę godzin znowu Ktoś mi może na siłę oczy otwierać :)
Nie raz oczywiście coś "wypadnie nam z ram". Nie dzieje się wtedy nic. Świat się nie wali...
Nie zawsze też pierzemy, chodzimy na zakupy czy pojawiamy się na placu - w zamian odwiedzamy np filonad....
Obiady gotuję zazwyczaj na dwa dni więc nie raz na drzemce i ja drzemię...gdy nie trzeba garnków pilnować ;)
Kinga jest więc,chyba, zadowolona, ja zaspokojona twórczo, czysta, zadbana, oczytana, weekendy pieczemy więc i objedzona.
Jak więc gospodarować czasem? Starannie hahaha
wpisałam się jako MamaKini (bo jakże inaczej)
http://www.mamanaczasie.pl/pytanie/194-jak-gospodarowac-wolnym-czasem-tak-by-nie-zaniedbywac-ani-siebie-ani-dziecka.html